Co teraz
będzie z tym dzieckiem?
Takie szepty towarzyszyły pięcioletniej
dziewczynce wyciągniętej właśnie z ruin domu. Pięknego domu. Auror zaprowadził
małą do samochodu, które podesłało Ministerstwo Magii. Chcieli jak najszybciej
wszystko załatwić, zanim zbiegną się mugole z wioski.
Wsadzono dziewczynkę do samochodu, a
ten ruszył wąską polną drogą. Do miasta było daleko, ale kierowca i z tym sobie
poradził. Wcisnął czerwony guzik obok tablicy rozdzielczej, a samochód stał się
niewidzialny. Droga do Londynu zajęła im jedynie kilkanaście minut. Wielkie
budynki, oszklone wieżowce i inne nowoczesne budowle przykuły uwagę małej,
która jeszcze nigdy nie była w tak dużym mieście. Właściwie to w ogóle nie
opuszczała wiejskiej posiadłości swoich rodziców.
Samochód zatrzymał się przed ceglaną
kamienicą. Nad drzwiami wisiała miedziana tabliczka z wygrawerowanym w niej
napisem Montgomery. Auror, który
wsiadł do pojazdu razem z pięciolatką, wygramolił się z niego i zadzwonił do
drzwi. Nie musiał długo czekać, bo kilkanaście sekund później otworzyła mu pulchna
kobieta. Była bardzo zaspana, na głowie miała papiloty, a na ramiona narzucony
czerwony szlafrok, spod którego wystawała biała koszula nocna.
— O co chodzi? — zapytała,
przecierając oczy.
— Pani Rosalie Savour?
— Montgomery… Ale tak,
tak — mruknęła. — Hmm?
Auror nic nie odpowiedział, tylko
wyciągnął z samochodu pięciolatkę. Na twarzy pani Montgomery pojawiło się
zrozumienie; choć nigdy nie poznała osobiście swojej siostrzenicy, od razu się
zorientowała, o co chodzi. To przecież nie mogło się dobrze skończyć. Wpuściła
aurora do środka i zaprowadziła do małego przytulnego saloniku na parterze.
Była tak zdenerwowana, że zapomniała zaproponować mu herbaty.
— Niech pan mówi, do
cholery — ponagliła go.
Auror spojrzał znacząco na dziewczynkę.
Usiadła na fotelu. Nóżkami nie dosięgała nawet do podłogi, ale oczy miała zbyt
poważne jak na swój wiek. Patrzyła rozumnie na aurora, który ściszył głos do
szeptu.
— Właśnie w tym problem — rzekł. — Pani
wie, czym się trudniła pani siostra? — Rosalie Montgomery skinęła
głową, a mężczyzna kontynuował: — Więc co mogę pani powiedzieć, jeśli
nie weźmie pani dziecka do siebie, trafi do przytułku.
— Phyllis nie żyje? — Pani
Montgomery była w szoku. Owszem, spodziewała się takiego zakończenia, ale ta
wiadomość i tak ją przytłoczyła. — Tak, tak, tak, oczywiście, dziecko
zamieszka z nami, ale… Trudno mi w to uwierzyć, Phyllis była taka młoda…
Wiadomo, jak to się stało?
Mężczyzna tylko wzruszył ramionami.
— Kiedy przyjechaliśmy, było już
po wszystkim. Na ciałach nie było żadnych obrażeń, więc podejrzewamy, że wzięli
ich z zaskoczenia. A dom… Dziecko odziedziczyło ruinę.
Kobieta wciąż była wstrząśnięta. Ani
raz nie pomyślała o smutku, bo nigdy nie była związana z siostrą na tyle, aby
płakać po jej śmierci, ale mimo wszystko poczuła się trochę nieswojo. Spojrzała
na dziewczynkę. Siedziała cicho i przyglądała się jej tymi dorosłymi oczami. A
teraz miała z nią zamieszkać.
— A wiadomo, kto stoi za tym
incydentem? — zapytała przyciszonym głosem. — Sami się
wytłukli, czy może ktoś z zewnątrz…
— Droga pani, proszę w tej sprawie
kontaktować się z Alastorem Moodym. No, na mnie już czas. — Auror
wstał i wyciągnął rękę w stronę pani Montgomery. — Ktoś jutro do pani
wpadnie, żeby dopełnić formalności. Do widzenia.
Czarownica uścisnęła krótko wyciągniętą
dłoń, niepocieszona niedostateczną ilością informacji, a mężczyzna odwrócił się
na pięcie i przeszedł szybko przez krótki korytarz, nawet nie oglądając się na
pozostawioną w saloniku dziewczynkę.
— Ach,
zapomniałbym! — zawołał cicho i jeszcze na chwilę odwrócił się do
depczącej mu po piętach pani Montgomery. — Proszę przez jakiś czas
zachować… powstrzymać się od rozmów
na temat pani siostry i tego dziecka. Rozumie pani, żeby nie utrudniać…
— No co pan — ofuknęła
go, robiąc mocny krok w jego stronę. — Nie musi mnie pan uczyć
dyskrecji. Do widzenia.
Kiedy samochód odjechał, czarownica
wróciła do salonu. Dziewczynka siedziała tak, jak ją pani Montgomery
zostawiła — nieruchomą i gapiącą się zamglonymi oczami w zimne
palenisko ładnego kominka z czerwonej cegły. Kobieta zabrała ją na górę,
powtarzając jakieś uspokajające frazesy, ale dziecko ani razu się nie odezwało.
Zaniepokojona czarownica postanowiła zostać z siostrzenicą, dopóki nie zaśnie. Powiedziała
sobie, że z czasem na pewno wszystko się zmieni. Dziecko przecież zapomni.
~Morales
OdpowiedzUsuń13 sierpnia 2010 o 12:06
(: Ciekawie.Prolog bardzo przypomina mi ten z Harry’ego Pottera.www.squirrels.blog.onet.plP.S. Jeśli możesz informuj mnie o kolejnych częściach w zakładce spam. Tak łatwiej mi ogarnąć, co czytałem, a co nie.
13 sierpnia 2010 o 15:08
UsuńMoże i podobny xD Ale bohaterka nie będzie fanką Zakonu Feniksa xD I w ogóle się będzie różnić od niego xD
~Tula
OdpowiedzUsuń13 sierpnia 2010 o 14:17
Biedna dziewczynka. Taka malutka, jeszcze ze swoim dziecięcym urokiem, a tu bum i trafia do zupełnie obcej osoby. Ona jest taka niezwykle spokojna, większość dzieci w jej wieku zrobiłoby awanturę, rozpłakało się i wrzeszczało. Opanowanie tej dziewczynki wydaje mi się takie nienaturalne i na pewno ma jakąś przyczynę. Jestem ciekawa jak akcja rozwinie się dalej. Pozdrawiam.
13 sierpnia 2010 o 15:09
UsuńJej rodzice byli śmierciożercami. Musiała być spokojna. Jak każde dziecko przez śmierciożerców wychowane xD
natalka1211@poczta.onet.pl
Usuń13 sierpnia 2010 o 15:27
Mnie się wydaje, że Draco Malfoy nie byłby taki spokojny, ugodowy i w pewnym sensie odważny.
13 sierpnia 2010 o 17:56
UsuńBo rodzice w pewnym sensie chronili go przed złowrogą aurą śmierciożerców. A bohaterki nie. Na razie nie zdradzę jej imienia xD
~Tula
Usuń13 sierpnia 2010 o 19:00
Dobra, więc na razie zostaje Bezimienną? Nie, to głupio brzmi. Dopóki nie podasz jej imienia to umownie będę nazywać ją Lilac {nie żadna Lily, tylko Lilac}. Jakoś mi do niej pasuje xd
14 sierpnia 2010 o 08:17
UsuńTo imię będzie pobrane z Mody na sukces, tak nazywała się moja ulubiona bohaterka. Nie, nie Bridget, tylko inna xD Heh, teraz będziemy ją nazywać lepiej „NN” xD
~Tula
Usuń14 sierpnia 2010 o 21:21
Nie oglądam Mody na sukces :D Właściwie ten serial wywołuje u mnie strach. Moim boginem byłyby płyty ze wszystkimi odcinkami.
15 sierpnia 2010 o 11:58
UsuńA Moda to mój ulubiony serial. Już się nie mogę doczekać następnego odcinka, Brooke straciła prawo do opieki nad dziećmi, ha! xD
~Tula
Usuń15 sierpnia 2010 o 19:43
Serio? Wow, ja kiedyś widziałam demota ze ślubami jednej z tych bohaterek. Sporo ich było a większość z tym samym mężczyzną xd
15 sierpnia 2010 o 21:34
UsuńNo, weź sobie do wikipedii zobacz, ile nazwisk ma xD
~Tula
Usuń16 sierpnia 2010 o 13:38
Wolę nie ryzykować:D podziwiam cię, tych odcinków jest naprawdę mnóstwo!
~Olka
OdpowiedzUsuń13 sierpnia 2010 o 18:19
Biedna jest ta dziewczynka,już nigdy nie zobaczy mamy………Pozdrawiam.
14 sierpnia 2010 o 08:18
UsuńZ drugiej strony, biorąc pod uwagę tok myślenia jej ciotki, to nawet i lepiej, bo „uchroni się ją” od działającego na nią zła, które siali jej rodzice śmierciożercy.
~Rozz
OdpowiedzUsuń13 sierpnia 2010 o 18:58
Już nie moge się doczekać żeby wiedzieć kto to. A ta bitwa to Bitwa o Hogward czy jakoś wcześniej. Życzę Weny i mam nadziej że ten blog bedzie równie cudowny i uzależniający co poprzednie
14 sierpnia 2010 o 08:33
UsuńHeh, jeszcze się dobrze akcja nie zaczęła, a już się nasówają pytania, póki co, bez odpowiedzi. Nie, do bitwy o Hogwart jeszcze daleko. To była bitwa tuż po zniknięciu Voldemorta. Ta, w której zginął Evan Rosier. A akcja toczyć się będzie na początku 4 części, no, możę i 5 i tak dalej, jeśli zdecyduję się tak przedłużyć życie bohaterce xD
~NinaX
OdpowiedzUsuń14 sierpnia 2010 o 12:07
Trafiłam tu przypadkiem i pewnie zostanę, bo prolog bardzo mi się spodobał i zaciekawił ;) Co też z tego może wyniknąć? Hmm. Z niecierpliwością czekam na pierwszy rozdział ;)[waniliowe-serce][slowami]
14 sierpnia 2010 o 12:18
UsuńPierwszy rozdział pojawi się 17 sierpnia prawdopodobnie o 17:17 xD
~nicole .
OdpowiedzUsuń15 sierpnia 2010 o 08:16
Szalejesz Frozen! xDJeszcze jeden blog? xDProlog strasznie tajemniczy. ;-p
15 sierpnia 2010 o 11:38
UsuńNo pewnie, jeśli ktoś się zdyscyplinuje, to też tak będzie potrafił xD
~Caitlin
OdpowiedzUsuń15 sierpnia 2010 o 14:12
Mmm, podobne do początku HP, ale mnie się bardziej podoba ten…. xDNie jestem taka pewna, czy to szok spowodował u dziecka takie milczenie… Ale jeśli Rosalie będzie okazywać jej miłość, to może wyrosną z niej ludzie xDCałuuję ;*
15 sierpnia 2010 o 16:40
UsuńTak, jej ciotka będzie dla niej bardzo dobra, główna bohaterrka będzie bardzo uczuciową osobą, ale będzie do wszystkiego podchodzić jak prawdziwa arystokratka (w końcu jej rodzice nimi byli).
~Shizza
OdpowiedzUsuń16 sierpnia 2010 o 14:42
Dziewczynkę umieszczają w domu ciotki, jak już osoby komentujące przede mną słusznie zauważyły, podobnie jak Harry’ego. Liczę, że jeśli Rosier zginął ok.1980, to główna bohaterka będzie od Harry’ego trochę starsza? Większość głównych bohaterek opowiadań, które nie wywodzą się z książek, są w szkole na tym samym roku co on, więc może tutaj jakaś odmiana.
16 sierpnia 2010 o 14:45
UsuńJakbyś zgadła xD To mogę zdradzić, bohaterka będzie w ostatniej klasie w Hogwarcie. Wiecie, specjalnie zrobiłam coś na wygląd prologu w Potterze, żeby pokazać kontrast bohaterki i Harry’ego. Są jak dwie zupełnie inne osoby xD Jutro pierwszy rozdział, więc sami zobaczycie xD
anabelle14
OdpowiedzUsuń16 sierpnia 2010 o 17:38
[SPAM] Nowa ocenialnia Imperium Krytyki otwarta! Jeśli chcesz, zgłoś swojego bloga do oceny już dziś! Pozdrawiam, Anabelle. [imperium-krytyki]
~Nikasia
OdpowiedzUsuń21 stycznia 2014 o 16:48
Trafiłam na Twojego bloga przez przypadek i szczerze powiem, że zaczyna się ciekawie :) różni się od historii, które dotychczas czytałam.