Cały dzień sprzątałam. Po prostu nie
mogłam sobie znaleźć miejsca! Okropny, żelazny uścisk w żołądku nie ustępował
ani na chwilę. Barty poszedł dla mnie na zakupy, bym mogła zająć się kolacją i
nie odrywać się od tego. Im bliżej było godziny dwudziestej, tym bardziej byłam
zestresowana. Zrobiłam zupę cebulową i pieczoną rybę z ziemniakami oraz surówką
z marchewki, a na deser - szarlotkę. Moje potrawy nigdy nie dorównają tym z
Hogwartu, ale starałam się, jak tylko mogłam.
Kilka minut
przed ósmą do drzwi ktoś zapukał. Otworzyłam je i wpuściłam przyjaciółkę do
środka. Krótko mnie uściskała, po czym całą uwagę skierowała na Croucha. Ubrana
była jak zwykle lepiej ode mnie, ale nigdy jej tego nie zazdrościłam. Po prostu
każda z nas preferowała inny styl. Dziś miała na sobie ciemnorudy płaszcz z
lisa, a kiedy go zdjęła, naszym oczom ukazała się czerwona, satynowa sukienka i
sznur pereł na szyi. W porównaniu do mojej granatowej, bawełnianej sukienki z
długimi rękawami i grubymi koronkami, wypadła po prostu jak kreacja na bal u
królowej Anglii. Czułam się naprawdę szczęśliwa, że moja przyjaciółka miała tak
cudowny gust.
- Ślicznie wyglądasz, ten spadek ci
służy - powiedział Barty i zabrał ją do salonu. Ja skierowałam się do kuchni,
żeby przynieść pierwsze danie, ale śmierciożerca mnie ubiegł.
- Idź, usiądź sobie, ja wszystko
przyniosę - powiedział cicho. Zanim zdążyłam mu się sprzeciwić, zniknął w
kuchni. Westchnęłam tylko i usiadłam na pufie na przeciwko Nelly. Ta zajęła
miejsce na kanapie. Poczułam się nieco zakłopotana, gdy sobie pomyślałam, że
blondynka mogłaby się dowiedzieć, co się tutaj wczoraj odbywało. Dopóki
Bartemiusz nie przeszedł, panowała niezręczna cisza. Przyjaciółka musiała
wyczuć mój stres, zapewne dlatego nie katowała mnie rozmową.
- Coraz lepiej gotujesz - przyznała
szczerze.
- Dziękuję. Starałam się.
Crouch podjął
temat jej podróży, który Nelly szybko podchwyciła. Rozgadała się tak bardzo, że
nawet nie zauważyła, kiedy podano drugie danie, a później deser. Ja praktycznie
się nie odzywałam. Czułam, że to już nadszedł ten moment. Barty chyba też, bo
zerknął na mnie znacząco i odezwał się:
- Słuchaj, chcielibyśmy ci z Macy coś
powiedzieć...
- To ważniejsze od mojej historii? -
przerwała mu, a w jej głosie zabrzmiała nutka zniecierpliwienia.
- Eee, chyba tak. Już niedługo z Macy
pobieramy się, a na wiosnę urodzi się nasze dziecko - rzekł Crouch z
beznamiętną miną. Poczułam do niego wdzięczność, że to nie ja musiałam wyznać
to wszystko Nelly. Pełen wyrzutów i niedowierzania wzrok spoczął najpierw na
nim, potem na mnie. Zupełnie tak, jakby chciała mnie wgnieść w ziemię. Po
dłuższym milczeniu odezwała się cicho, a jej wytwornie ułożone włosy oklapły
lekko.
- Jesteś w ciąży... Ale to nie bierze
się znikąd. Nic mi o tym nie powiedziałaś, że spaliście ze sobą.
Gorycz w jej
głosie była gorsza od słów, które wypowiedziała. Spuściłam wzrok, czując, jak
krew odpływa mi z twarzy. Barty nawet nie próbował ratować sytuacji. Chyba
wolał milczeć, aby tego nie pogorszyć.
- Przepraszam, ale to było coś bardzo
osobistego, musiałam sama się z tym oswoić, zanim...
- A skąd wiesz, że to jego dziecko? -
przerwała mi i wskazała podbródkiem na Croucha, po czym zwróciła się do niego:
- Może się puściła, kiedy cię nie było?
- Co? Jak możesz - wyszeptałam, a oczy
wypełniły mi się łzami. Serce waliło mi w piersi, ja zaś nie mogłam złapać
tchu. To była najgorsza rzecz, jaką kiedykolwiek od niej usłyszałam, a było ich
przecież tak wiele.
- Nelly, przestań. Idź już do domu,
poukładaj to sobie... - wtrącił się Bartemiusz, a blondynka nagle spojrzała na
niego z rozpaczą.
- A co z tym, co do mnie mówiłeś? Co mi
napisałeś? Że jestem piękna i... - spytała. W jej głosie dosłyszałam niewielką
natarczywość.
- Bo jesteś, ale ja cię nie kocham.
Proszę, nie rób z tego wielkiej opery mydlanej. Idź.
Nelly wstała i
obrzuciła mnie pogardliwym spojrzeniem, a wyraz jej twarzy zmienił się
diametralnie. Jej wargi wykrzywił jakiś paskudny grymas, który wcale nie
uczynił jej piękniejszej. Wyglądała teraz jak zgożkniała, wiecznie obrażona
ciotka.
- Gratuluję. I wszystkiego najlepszego
na nowej drodze życia - warknęła i szybko opuściła dom. Zatrzasnęła za sobą
drzwi z taką siłą, że szyby w oknach zadźwięczały głośno.
Ukryłam twarz
w dłoniach i wybuchnęłam płaczem. Nie chciałam okazać słabości przy
przyjaciółce. Mimo żalu, czułam w sobie taką złość... Nie mogłam pozwolić, by
Nelly zatriumfowała. Robiła wszystko, by zniszczyć mój związek z Bartym.
Chciała zburzyć moje szczęście, stłamsić je... I nie tylko przez uczucie do
Croucha. To nie było już zauroczenie czy nawet miłość. To przypominało mi coś
na kształt niezdrowej obsesji. Ale nie na punkcie Bartemiusza, lecz moim. Nie wiem,
czy nasza przyjaźń przetrwa tę próbę.
Barty
pogładził mnie po włosach i pocałował w czoło, ale wyczuł, że chciałabym zostać
sama, więc udał się do kuchni, aby pozmywać po kolacji. Przynajmniej było już
po wszystkim, Nelly została gwałtownie sprowadzona na ziemię i nie będzie już
próbowała nas rozdzielić. Znała Barty'ego, on nigdy nie zostawiłby swojego
dziecka, a jej nie interesował związek z mężczyzną, który na bachora. Chciała się bawić, a nie być
macochą.
Weszłam po
schodach na górę, do naszej sypialni i położyłam się na łóżku, już całkiem
spokojna. Nadszedł czas, kiedy musiałam pomyśleć o sobie. Nie mogłam wciąż
dostosowywać się do innych.
___________
No i mamy
drugą rocznicę Douce-Fleur. Te dwa lata minęły nam w oparach oczekiwania na
kolejne rozdziały, wiem, że nie miałam zbyt dużo czasu dla tego bloga, przez co
nie czułam z nim takiej więzi, jak na przykład z SCP. Ale zrozumiałam, że nie
ciągłe dążenie do doskonałości czyni opowiadania i blogi ważnymi, lecz
ofiarowanie im cząstki siebie. Dlatego postanawiam się poprawić, a Was proszę o
przebaczenie. I dziękuję, że byliście ze mną przez ten czas, mam nadzieję, że
nie opuścicie mnie, a ja nadal będę miała dla kogo przepisywać z zeszytów te
rozdziały. Na kolejny odcinek zapraszam po pielgrzymce, jutro udaję się na
czterodniową, pieszą pielgrzymkę na Kalwarię Pacławską, aby modlić się o dobrze
zdaną maturę. Mam nadzieję, że tym razem nie spuchnę przez to słońce. Do
zobaczenia :*
~pianistka
OdpowiedzUsuń16 sierpnia 2012 o 10:54
Jestem pierwsza, ale postanowiłam przeczytać to od deski do deski, więc skomentuje jak skończę :)
~pianistka
OdpowiedzUsuń16 sierpnia 2012 o 10:55
Jestem pierwsza, ale postanowiłam przeczytać to od deski do deski, więc skomentuje jak skończę :)
16 sierpnia 2012 o 11:00
UsuńSpoko, spoko, czytaj xD
~pianistka
Usuń16 sierpnia 2012 o 19:47
Przeczytałam. W 4 godziny ^^ reszta to czas obijania się. Do rzeczy.. Macy, ach ma urodziny w tym samym czasie co ja a więc już ja lubie. Barty, cóż.. no w tym przypadku powinnam zacząć piszczec ale wolę nie, opanowanym tonem powiem, ze uwielbiam go takim, jakiego go wykreowałas. Smierciozerca-romantyk. Nienawidzę przyjaciółki naszej bohaterki, więc nawet nie użyje jej imienia. Wracając do Macy.. miła dziewczyna, która i tak kocha rodziców, ale została śmierciozerczynia. Paradoksalne a jednak możliwe. Przebieg wydarzeń jest niekiedy zaskakujący, a ramy czasowe jakie wybrałas są idealnie dobrane. Poza tym podoba mi się styl Twojego pisania. Co najważniejsze, nie jest ciężki i nie nudzi czytelnika. Jestem najbardziej zaciekawiona historia siostry Bartemiusza, bo dla mnie jest jasno powiązana ze zjawa z lustra i Brzozowej Doliny. Będę wpadać tu częściej, jeśli możesz to powiadom mnie o nowości. GG 43408301.
16 sierpnia 2012 o 21:18
UsuńMacy to pierwsza bohaterka, która jest właśnie tak miła i posłuszna. Nie mówię, że nie ma charakteru, po prostu jest zupełnie inna niż Sophie, Selene, Dżahmes czy Macy Madeleine. Chciałabym opisać każdy rodzaj osobowości, nie tylko człowieka mrocznego i zakochanego w Czarnym Panu, ale i delikatnego, spokojnego i pozbawionego własnego zdania xDHmm, cztery godziny… brawo, jestem pod wrażeniem, w cztery godziny przeczytałaś całe dwa lata mojej twórczości na tym blogu xD Aczkolwiek rozdziałów nie jest tu tak wiele, zaledwie dwadzieścia cztery. Na Siostrzenicy mam ich ponad 300 xD
~pianistka
Usuń16 sierpnia 2012 o 21:54
dlatego boję się podjąć czytania Twojego dzieła. wyznaje wiarę, ze jak się czyta to od deski do deski. a ja nie podolam -_- dwa lata wspaniałej twórczości.btw. i tak Barty jest dla mnie kimś w rodzaju, hm.. nadal go lubie jako postac z HP, najbardziej skryty a jego historia jest nietypowa. dlatego sama zbieram się już kilka miesięcy żeby zacząć pisać o nim. a Tobie bije brawo.
17 sierpnia 2012 o 09:35
UsuńJa Barty’ego też bardzo lubię, w ogóle lubię bohaterów, których Rowling niezbyt dokładnie opisała. Wtedy mogę dopisać im własną historię, no i opowiadania są ciekawsze. Bo ile można czytać o Hermionie albo Harrym? I te dziwaczne parringi. Dramione, Snamione…
~pianistka
Usuń17 sierpnia 2012 o 12:19
wszystko zależy jeszcze od tego jak kto podszedł do książek. ‚dzieci’ widza sfuksiałego Pottera, a go nie byłoby gdyby nie Czarny Pan (<3). ale nie, Czlowiek Blizna, Chomik i Wiewiorka sa najwazniejsi, bleh. niestety ja mam swoją czwórkę świętych. Czarnego Pana, Bartemiusza Juniora, Bellatriks o wielkiego zdrajcę Regulusa, reszty nie lubie. Są zbyt prosci i szablonowi jak dla mnie.
~Enigmatyczna
Usuń18 sierpnia 2012 o 15:41
Ja lubię np. Lunę Lovegood. Nie wydaje mi się, żeby była postacią prostą i szablonową. Wydaje się wariatką, nawet w sytuacjach zagrażających życiu ona jest taka spokojna i opanowana. Można się zastanawiać, co ona robi w Ravenclawie. Poza tym jest osobą wrażliwą, mimo okazuje to w zupełnie inny sposób niż np. Hermiona (która to, przynajmniej z początku, bardziej pasuje do Ravenclawu niż do Gryffindoru, a jednak). U Rowling nie ma szablonowych postaci, a jedynie takie, których niewyrobieni czytelnicy nie zauważają i nie interesują się nimi. Do takich należy chociażby Neville. Zresztą bez niego fabuła Pottera nie miałaby zbyt wielkiego sensu. Podobnie jak Peter Pettigrew.A jeśli już doszukiwać się postaci szablonowych, to są to w pierwszej kolejności Malfoyowie. Od samego początku bohaterowie „negatywni”, którzy przez całą sagę niczym człowieka nie zaskakują, nie zmieniają się. Lucjusz nawet nie umie dobrze grać swojej roli, sam się ośmiesza, zaczepiając „szlamy” nawet na ulicy, a ponoć taki z niego arystokrata. Ale wydaje mi się, że ten zabieg był u Rowling dobrze przemyślany, celowo zrobiła ich takich pustych i bezpłciowych.
18 sierpnia 2012 o 15:51
UsuńJa właśnie też lubię Lunę. Mimo że wielbię wszystkich Ślizgonów i Śmierciożerców, to spoza tego grona właśnie najbardziej lubię Lovegood i Syriusza. Malfoyowie są po prostu typowymi pseudo-arystokratami. Niby są eleganccy itp, ale zniżają się do poziomu tych gorszych, szlam i zdrajców. Najbardziej żenującą sytuacją była owa walka Artura i Lucjusza w Esach i Floresach.
~Enigmatyczna
Usuń18 sierpnia 2012 o 16:40
A gdyby akcja Pottera działa się naprawdę a Ty, Frozenko, byłabyś jednym z bohaterów, naprawdę stanęłabyś po stronie Voldemorta (rzeczywiście zgadzałabyś się z tym, że mugole i mugolacy to „podludzie”), czy też Twoje utożsamianie się ze Ślizgonami i Śmierciożercami jest tylko ot tak, dla lansu, bo masz taką zachciankę?Pytam, bo w Twoich opowiadaniach nie ma wnikania w to, co tak naprawdę robi Voldemort. Postrzegasz raczej sytuację przedstawioną w Potterze jako bardzo szablonową: walka „dobra” ze „złem”, gdzie dobro to Dumbledore, Potter itp., a zło to Voldemort i Śmierciożercy. Nie jest nigdzie sprecyzowane, na czym miałoby polegać dobro, a na czym zło, o co konkretnie walczą jedni, o co drudzy, nikt nigdzie nie przytacza żadnych argumentów. To jest, przynajmniej w Twoich opowiadaniach, bezmyślna walka, w której nie wiadomo o co chodzi. Jeśli któryś z Twoich bohaterów opowiada się po którejś stronie, to tylko z pobudek osobistych, przywiązania emocjonalnego do kogoś. Nikt nigdy nie rozważa istoty tego, o co się w tej walce rozchodzi, nikt nie zastanawia się, czy rzeczywiście uznaje mugoli i mugolaków za „podludzi”. Tego aspektu wojny jakoś u Ciebie nigdzie nie ma.I ciekawi mnie, jak zakończysz „Siostrzenicę” (jeśli w ogóle zamierzasz ją kończyć xD) – czy zmienisz fabułę i Voldemort wygra, czy też wszystko potoczy się kanonicznie. A nie ukrywam, druga opcja byłaby dużo ciekawsza. Mimo wszystko, jednak trochę fabułę pozmieniałaś… I nie chodzi mi już o to, że po prostu „dodałaś” Sophie do niektórych wydarzeń. Chociażby… jakim prawem Syriusz żyje?A jeszcze co do Sophie – skąd Ci przyszło do głowy, żeby była buddystką?PS Skoro też lubisz Lunę, napiszesz kiedyś coś o niej? :)
18 sierpnia 2012 o 17:05
UsuńWidzisz, gdyby przyszło mi żyć w świecie Pottera, to byłabym po stronie Voldemorta z dwóch powodów. Po pierwsze – czarna magia. Mnie zawsze pociągał mrok, satanizm itp. Oczywiście jestem bardzo wierząca, ale każdy człowiek bardziej lub mniej interesuje się tymi sprawami. Po drugie, jestem trochę jak Bella. Ona, owszem, miała nas.rane na punkcie torturowania mugoli, ale przecież była tak dobrą Śmierciożercą, bo fascynował ją jej pan. Mam w umyśle już tyle opowiadań, że mogłabym też napisać coś o Lunie, ale nie zamierzam jej łączyć z Neville’em czy Draconem albo Harrym, jeśli pisałabym coś o Pomylunie, to tylko coś niekonwencjonalnego. Nie mogłam się pogodzić z tym, że Rowling zabiła Syriusza. Mogła zamordować Cedrika, Zgredka, Hedwigę, ba, nawet Remusa. Ale Syriusza uwielbiam i wolałam pozmieniać fabułę bardziej, niż zazwyczaj. Przeczytaj najpierw ten rozdział: http://siostrzenica-czarnego-pana.blog.onet.pl/130-Moje-serce-odejdzie,2,ID375726386,DA2009-05-01,n…a potem ten: http://siostrzenica-czarnego-pana.blog.onet.pl/186-Ide-do-ciebie-Syriuszu,2,ID391410292,DA2009-09-18,nI chyba następny, ale gdzieś koło tego rozdziału będzie wyjaśnione. I chyba pytałaś, dlaczego Sophie jest Buddystką. To jest historia trochę bardziej skomplikowana, będzie to wyjaśnione dokładniej na SCP, ale to za długi, długi czas, wcześniej to wyjaśnię na KM. Chodzi tu o kryzys wiary Sophie, wiary chrześcijańskiej. Ona w głębi serca wierzy w naszego Boga, a buddyzm jest ciekawą religią. Religią… kulturą… No i Sophie dała się wciągnąć. A kryzys wziął się po części przez utratę Rosiera, a po części przez odejście Armanda. No, chyba już na wszystkie pytania zawarte w tym komentarzu odpowiedziałam xD
~Enigmatyczna
Usuń18 sierpnia 2012 o 19:21
Nie… nie odpowiedziałaś mi, dlaczego byłabyś po stronie Voldemorta. Dalej omijasz to, co najważniejsze – czy uważałabyś mugoli, mugolaków za podludzi? O to mi chodzi. Niby wymieniasz dwa powody – bo jesteś jak Bella, i fascynuje Cię Czarny Pan (tylko że nie napisałaś, dlaczego Cię fascynuje, więc uniknęłaś odpowiedzi, dlaczego byłabyś po jego stronie), a drugi powód – bo interesowałaby Cię czarna magia, to też nie jest wyjaśnienie. Czy zainteresowanie czarną magią równa się prześladowaniu ludzi niemagicznych? Czarną magię można do tego wykorzystać, jak to zrobił Voldemort, ale nie trzeba, spójrz chociaż na postać Snape’a. Co prawda to prawda, na początku trochę mu się pomieszało w głowie, ale potem opamiętał się i wykorzystał czarną magię po to, żeby wkupić się w łaski Czarnego Pana, a następnie zagrać mu na nosie. Zresztą nauczyciele OPCM też musieli znać się na czarnej magii, w końcu musieli wiedzieć, z czym mają do czynienia, żeby się przed tym bronić i uczyć tej obrony innych. Ale to, że się coś zna, nie oznacza chyba, że trzeba to wykorzystywać przeciwko innym. To tak jak z balistyką – można się nią interesować, znać się na budowie broni itp., ale nie trzeba tej wiedzy wykorzystywać do krzywdzenia kogoś. A więc na moje pytanie dalej mi nie odpowiedziałaś.Mam dla Ciebie małą niespodziankę: http://www.dracomaleficiumfans.fora.pl/harry-potter-in-spe,8/test-powazna-tiara-przydzialu,230.htmlNie wiem, rozwiązywałaś to kiedyś? Jak będziesz miała czas, warto rozwiązać. Tylko ostrzegam, po setnym pytaniu niektóre pytania są źle przetłumaczone, dlatego uważaj ;) Ciekawa jestem, do jakiego domu wg tego testu zostałabyś przydzielona.A co do opowiadania o Lunie Lovegood, niby dlaczego miałabyś ją z kimś parować? Ona nie była w stylu ani Harrego, parring z Neville’m jest zbyt pospolity i oklepany. A parringi z Draconem… wiesz, nim, moim zdaniem, to chyba jedynie jakaś równie pusta laska, lecąca na kasę i nic więcej, mogłaby się zainteresować. Hmm… a może Luna z Bartym? xD Skoro z niego taki nieśmiały prawiczek, a jej by to pewnie nie przeszkadzało… dobraliby się ;)
18 sierpnia 2012 o 23:00
UsuńCzemu prawiczek? Ani na SCP, ani tutaj nie jest już prawiczkiem. Ale w sumie mogłabym ją dać do zakonu albo coś… no, kiedyś się nad tym zastanowię. A ten quiz czy coś… faktycznie, rozwiążę sobie, ale jutro albo w poniedziałek. A. Ja powiem tak: jeżeli byłabym czarownicą, wiadomo, uczyłabym się w Hogwarcie albo coś, to bym pewnie prześladowała, ale nie mugoli, lecz szlamy. Bo to takie ni to mugol, ni to czarodziej… Podobnie jak charłak. Charłaki też bym potępiała. Ładnie opisałaś Snape’a, ale on raczej zrobił to z miłości. Kochał Lily, dlatego się nawrócił. Ale jestem pewna, może nie w stu procentach, ale w dziewięćdziesięciu pięciu, że gdyby Lily nie kochał albo gdyby nie chodziło o jej syna, to by nadal służył Czarnemu Panu. Ja wiem, że nie jestem tak silna, jak Harry czy Ron (pod względem nieuleganiu czarnej magii), więc pewnie bym natychmiast pognała do Czarnego Pana, aby mi pokazał, jak można stosować ową magię, ale nie przeciwko Śmierciożercom, lecz ogólnie. Jest we mnie trochę dobra, więc pewnie bardziej byłabym po stronie Ciemności ze względu na fascynację moim panem, niż tylko po to, by mordować.
~Enigmatyczna
Usuń19 sierpnia 2012 o 00:56
A mulatów też potępiasz? Przecież mulat to taki ni to czarny, ni to biały… A osoby z zespołem Downa, na przykład, albo chore psychicznie? (Tutaj aluzja do charłaków.)
19 sierpnia 2012 o 09:06
UsuńRobisz ze mnie rasistkę. A to przecież co innego. Człowiek jak człowiek, czarny, biały, zielony, czy chory… Po prostu nie lubię szlam ze zwględu na to, że np. Hermiona Granger jest ich jakby przedstawicielką, a jej nie znoszę. To, że się nie lubi jakiejś grupy ludzi, nie znaczy, że nie lubi się wszystkich mieszańców.
~Enigmatyczna
Usuń19 sierpnia 2012 o 17:36
No tak, biały, czarny, chory… to człowiek. A charłak albo mugolak u Rowling to nie byli ludzie? Nie, nie robię z Ciebie rasistki, tylko idę tokiem Twojego rozumowania. Nie lubisz szlam, bo Hermiona jest ich przedstawicielką. A gdybyś poznała jakiegoś, załóżmy, Chińczyka, którego byś nie polubiła, to zaczęłabyś tępić wszystkich Chińczyków? Tak, tępić – bo przecież napisałaś wyraźnie: „(…) bym pewnie prześladowała, ale nie mugoli, lecz szlamy. Bo to takie ni to mugol, ni to czarodziej… Podobnie jak charłak. Charłaki też bym potępiała.”. A jeszcze co do tego, że mugolak to „ni to mugol, ni to czarnodziej”, Twoje słowa raczej nie znajdują poparcia w powieści. Czy to Lily Evans, czy to Hermiona, obie były czarownicami, którym mało kto był w stanie dorównać. Możesz nie lubić Hermiony, ale to, że była najlepsza, to fakt. A taki Neville, na przykład – „czysta krew” od pokoleń, a nawet różdżki trzymać nie umiał, przynajmniej na początku tak było. Malfoy też więcej się popisywał niż umiał, nie mówiąc już o jego „gorylach”. Bycie czarodziejem to kwestia umiejętności i ciężkiej pracy, a nie tego, w jakiej rodzinie kto się urodził.
19 sierpnia 2012 o 20:34
UsuńTu nie o to chodzi. Po prostu nie lubię szlam i tyle. Tak samo jak się kogoś kocha. Prawdziwa miłość nie polega na kochaniu kogoś za coś, tylko po prostu na kochaniu. Tak samo jest z niechęcią do szlam. Po prostu ich nie lubię i tyle. Możemy to tak zostawić? Tak samo nie lubię gołąbków czy bigosu, ale nie za coś konkretnego. Taki mam po prostu gust. Nie lubię Niemców i Rosjan za to, co nam zrobili za czasów wojny, po prostu jestem uprzedzona. Tak samo jestem uprzedzona do szlam. A, tego, że Hermiona czy Lily były dobrymi czarownicami, to nie neguję. Dlaczego miałabym to robić? Kwestia talentu, Bellatriks też była utalentowaną czarownicą i była czystej krwii. Nie lubię Granger za charakter, nie za to, że jest szlamą. Tzn, to, że ma taką krew tylko dopełnia moją niechęć do niej, ale to tylko 1%. Np. Lily jest całkiem ciekawą postacią, jest mi obojętna.
~Enigmatyczna
Usuń19 sierpnia 2012 o 23:03
Hermiony nie lubisz za charakter. Lily jest Ci obojętna. Znasz jakichś innych mugolaków? Bo mi przychodzą na myśl tylko bracia Creevey i Justyn Finch-Fletchley, ale to postaci raczej epizodyczne. Gdyby ich wszystkich łączyła jakaś wspólna cecha charakteru, to owszem, byłoby to uproszczenie, ale mogłabyś powiedzieć, że ich „zbiorowo” nie lubisz. Ale problem w tym, że z nich każdy jest inny. Ja, na przykład, zbiorowo nie lubię bandy Malfoya, ale to jest chyba zrozumiałe. Jednakowe charaktery, jednakowa próżność. Ale skoro Ty nie oceniasz indywidualnie na podstawie charakteru, to na czym ma polegać takie Twoje zbiorowe nielubienie? Nie lubisz samego faktu, że czarodziej przychodzi na świat u mugoli? Tylko wiesz, tego sobie nikt nie wybiera… Albo że czarodziej bierze ślub z mugolem? Wiesz, bez tego to już by dawno wszystkie rody czarodziejskie wyginęły, w końcu ich jest dość mało. Zauważ, że w Potterze każdy z każdym jest w jakiś sposób spokrewniony. W końcu doszłoby do tego, że rodzeństwo musiałoby brać ślub, gdyby chcieli dalej zachowywać „czystość krwi”.
20 sierpnia 2012 o 08:53
UsuńAkurat Colina nawet lubię, trochę mnie ruszyło, jak zginął. Co prawda nie tak, jak podczas śmierci Syriusza albo Snape’a, nie ma porównania, ale w sumie ruszyło mnie. A szlam jest więcej. Mówi się, że Dean jest szlamą, ale to nie prawda, bo jego ojciec zostawił rodzinę, by ją chronić, był czarodziejem. No, ale np. Ted Tonks albo Jęcząca Marta. Wiesz, możesz mnie przekonywać, ale ja uważam, że takie przekonywanie kogoś na siłę nie jest zbyt dojrzałe, bo każdy ma swoje uprzedzenia i przekonania. A takie narzucanie komuś swojego zdania jest trochę… nawet nie trochę, tylko bardzo głupie. Bo i tak ten ktoś zdania nie zmieni.
~Enigmatyczna
Usuń20 sierpnia 2012 o 19:31
Ależ ja Cię ani nie przekonuję, ani nie narzucam żadnego zdania, nawet nie wiem, czego ów zdanie miałoby dotyczyć… Ja po prostu próbuję zrozumieć Twój sposób myślenia. Dlaczego jesteś uprzedzona do mugolaków, Niemców, Rosjan? Po prostu chcę wiedzieć, o co chodzi, bo może masz rację. Tylko że nie komunikujesz tego w sposób zrozumiały.
20 sierpnia 2012 o 20:12
UsuńJa zawsze byłam pełna sprzeczności, więc nawet sama siebie czasami nie rozumiem. A, Rosjan i Niemców nie za bardzo lubię, ponieważ… halo, wojna? Może to być dla Ciebie głupie, ale ja jestem bardzo pamiętliwa, jak to Polka. Po prostu nie potrafię sobie wyobrazić, jak można tak nienawidzić Żydów. Albo Polaków. Jak o tym sobie pomyślę, to mnie takie nerwy biorą…
~Enigmatyczna
Usuń21 sierpnia 2012 o 16:39
A jakby Twój dziadek popełnił jakąś zbrodnię, a teraz ktoś patrzyłby przez ten pryzmat na Ciebie, byłby do Ciebie uprzedzony z powodu czegoś, co nie jest Twoją winą, z czym nie masz nic wspólnego, to byłoby Ci przyjemnie? Mówisz, że nie rozumiesz, jak można tak nienawidzić niewinnych ludzi, że to niedorzeczne. A pomyśl sobie, że może ktoś tak samo był uprzedzony…? Może wyszedł dokładnie z tego samego założenia co Ty – jakiśtam Żyd wyrządził kiedyś krzywdę jakiemuś mojemu przodkowi, więc ja nie lubię teraz wszystkich Żydów?Oczywiście, powiesz, „ale ja nie chcę nikogo zabijać, to że nie lubię jakiegoś narodu, nie znaczy że chcę ich krzywdzić”. A jednak. Wystarczy, że pojawiłby się taki „Czarny Pan”, zafascynowałabyś się nim. Sama mówisz, że byłabyś po jego stronie.Zresztą, czy myślisz, że gdyby Hitler urodził się w jakimś innym kraju, to wojna by nie wybuchła? Że nie przekonałby do swoich poglądów Polaków, Francuzów, Egipcjan…? I może te poglądy skierowane byłyby na przykład przeciwko Niemcom? Wiesz, wydaje mi się, że ludzie, nieważne gdzie żyją, kim są z narodowości, są jednakowo podatni na wszystkie chwytliwe ideologie i manipulację. Równie dobrze mogło paść akurat na Twoich przodków, albo nawet na samą Ciebie.
21 sierpnia 2012 o 19:30
UsuńAkurat trafnie powiedziałaś. I nawet z członkiem rodziny trafiłaś. Wyobraź sobie, że mój dziadek popełnił zbrodnię. Może nie dosłownie, ale jednak zbrodnię, która teraz przekłada się na mnie. Był alkoholikiem. Więc możesz się domyśleć, co wyprawiał w domu, kiedy moja mama była mała. I teraz ja jestem tak uprzedzona do osób, które piją (nawet w niewielkich ilościach) alkohol. Od lutego jestem pełnoletnia i nigdy nie piłam. Podpisałam krucjatę na pielgrzymce, moi przyjaciele uważają mnie za jakąś idiotkę, ponieważ krzywo patrzę na nich, kiedy piją. Ja nie twierdzę, że jestem całkowicie normalna. Dlatego możesz uważać, że jest we mnie pełno sprzeczności. Jak już wcześniej powiedziałam – sama siebie czasem nie rozumiem, po prostu mam takie, a nie inne poglądy i nie rozumiem, dlaczego nadal ciągniemy ten temat. To nie jest ucieczka od odpowiedzi. Po prostu z jakiejś głupoty rozwinęłyśmy temat na poziomie jakiegoś wywodu z uczelni filozoficznej czy historycznej.
~Enigmatyczna
Usuń21 sierpnia 2012 o 21:11
Czyli jaki z tego wniosek? Twój dziadek był inny, Ty jesteś inna. To, co robił Twój dziadek, odcisnęło się na Tobie – ale w pozytywny sposób. Może więc na ludzi, którzy mieli przodków – zbrodniarzy wojennych, też by wypadało popatrzeć jak na ludzi doświadczonych przez los, którzy żyją teraz dzięki temu mądrzej (podobnie jak Ty) a nie jako spadkobierców tego typu poglądów czy zachowań. No ale jak tam wolisz.PS Czekam na rozdział na Siostrzenicy ;)
21 sierpnia 2012 o 21:43
UsuńWidzisz, bolesne jest to, że dziadek mnie kochał i był dla mnie dobry. Najlepszy w zasadzie, jeśli patrzę na pozostałych członków mojej rodziny. I dlatego nie mogę go nienawidzić za armagedon, który wyprawiał. Aaa, widzisz. Będziesz miała nareszcie okazję pokrytykować scenę erotyczną, już nie mogę się doczekać, może mi się uda jutro coś opublikować, choć nie jestem do końca pewna, bo rano mam zdjęcia, a o 15:35 idę na melanż. Tak czy siak, na SCP rozdział będzie w tym tygodniu xD Teraz piszę coś na Łzy xD A, widzisz, jeszcze nie krytykowałaś Kochanka-Muz, bo tak, to już chyba wszystko xD
~Enigmatyczna
Usuń22 sierpnia 2012 o 12:15
O SCP napisałam już, co miałam napisać… Ciekawi mnie tylko, z kim ta scena erotyczna xDNie czytałam Kochanka Muz, nie wiem czemu, ale jakoś mi się nie pali.
22 sierpnia 2012 o 19:33
UsuńMoże dlatego, że piszę tam jako facet xD
~Enigmatyczna
Usuń22 sierpnia 2012 o 19:59
Ja też piszę jako facet ;) Nie, w ogóle nie miałam styczności z tym opowiadaniem, mimo że widziałam je w linkach.Masz już 18 lat, piszesz takie blogowe opowiadania od 2008 roku, czyli 4 lata. Z tego co widzę, kiedyś miałaś więcej czytelników. Ale to chyba normalne, ludzie dorastają, bardziej myślą o maturze, studiach, niż tego typu rzeczach. Tobie się to jednak nie nudzi. Ja bym tak nie potrafiła. Skąd bierzesz wenę, i przede wszystkim chęć do tego, żeby nadal to wszystko pisać, nie wątpisz nigdy w sens tego?
22 sierpnia 2012 o 20:12
UsuńWiesz, tu już nie chodzi o to, czy wątpię w sens czy nie, Czytelników mi ubywa, owszem. Ale spójrz na moją aktywność. Dawno temu pisałam na scp co dwa dni, zgłaszałam się do ocen, spamowałam… a dziś w jednym roku (2011 chyba) dodałam tylko 13 lub 14 rozdziałów. No i dawniej miałam do tego inny stosunek, pamiętam, jak miałam hasło na kompie i nie dodałam rozdziału jeden dzień, to byłam cała zdołowana. A teraz raczej mi to nie przeszkadza, dlatego muszę się podciągnąć xD
18 sierpnia 2012 o 15:48
OdpowiedzUsuńJak chcesz coś poczytać o Bartym i Regulusie, to Ci polecę mój fanfik: kochanek-muz. Jest tam chyba siedem rozdziałów, więc nie ma dużo czytania xD
~pianistka
Usuń18 sierpnia 2012 o 16:33
Może źle dobrałam słowa, mówiąc ze są szablonowi. Luna owszem, jest nietypowa. Chodzi z głową w chmurach jednak umie myśleć racjonalnie, poza tym jest opanowana. Cóż, za Syriuszem nie przepadam – kwestia gustu.Czytałam, ale komentarz pozostawienie jak go przemyśle.. bo zaskoczyła mnie ogólna koncepcja. Ale jestem MILE zaskoczona.
18 sierpnia 2012 o 23:02
UsuńWiadomo. Mnie denerwują teraz te wszystkie pokemony, które np. mówią, że uwielbiają Freda i Neville’a tylko dlatego, że Fred miał być z Hermioną, a aktor grający Longbottoma „wyprzystojniał”. Wiesz, KM to wyjaśnienie SCP, stworzyłam to opowiadanie tylko dlatego, że większość Czytelniczek bardzo Barty’ego z Siostrzenicy polubiło i chciało wiedzieć o nim coś więcej.
~pianistka
Usuń19 sierpnia 2012 o 13:29
pokemony zawsze były, są i będą. niestety. my musimy ograniczyć porządne opowiadania od pisaniny pokemonow. mi się to udaje. skupiam się na swoim opowiadaniu i opowiadaniach innych w która ktoś wkłada serce a nie jakąś dzika fantazję.
19 sierpnia 2012 o 20:26
UsuńJa wkładam w moje opowiadania i w ogóle wszystko, co robię, całe serce. I mimo że nie zawsze wszystko wychodzi tak, jak chcę, to przynajmniej pod tym jednym względem czuję, że sobie poradziłam.
~pianistka
Usuń19 sierpnia 2012 o 21:29
przynajmniej wiesz, ze dalas z siebie wszystko.
~Kira
OdpowiedzUsuń18 sierpnia 2012 o 22:41
Hej! Po pierwsze bardzo Cię przepraszam, że nie komentowałam twoich nowych rozdziałów. Małe przygotowania do szkoły, lenistwo, a przede wszystkim uzależnienie od seriali i filmów Sci-fiction :D ale codziennie wchodziłam na twoje blogi i czytałam nowe notki:)Po pierwsze; cudowny szablon, uwielbiam twój styl, jest prosty a zarazem bardzo rzadko spotykanym. Teraz ludzie wolą robić szablony, gdzie wpychają na siłę niepotrzebne zdjęcia, które psują cały efekt. Sama teraz uczę się robić proste nagłówki i szablony, aktualnie wygląda to trochę dziwnie, ale myślę, że z czasem się nauczę:) Teraz rozdział, bo nieco się rozgadałam; Spodziewałam się, że Macy będzie w ciąży, chociaż na początku nieco mnie zmroziło :D Spodziewałam się, że Barty będzie zdziwiony, jednak jego reakcja była całkiem inna, był szczęśliwy. Nelly, o matko, czy ja już mówiłam, jak bardzo jej nienawidzę? – przypomina mi moją dawną „przyjaciółkę”, która zachowywała się w podobny sposób co ona. Naprawdę, jej bezczelność nie zna granic. Ciekawi mnie, czy będzie chciała przyłączyć się do śmierciożerców… A Macy.. ona w pewnym sensie przypomina mnie :D sympatyczna, wrażliwa i oddana, uwielbiam tę bohaterkę, należy do moich ulubionych. Bardzo mi się podobało ;)Pozdrawiam serdecznie! jutro skomentuję rozdział na siostrzenicy, bo dzisiaj już nie mam siły.
18 sierpnia 2012 o 23:05
UsuńA. Najlepiej jest uczyć się na photoshopie samemu. Bo inni mogę Ci tłumaczyć, możesz czytać książki czy instrukcje na ten temat, ale jednak aby mieć własny styl, przynajmniej wg mnie, należy samemu się nauczyć. Każdy sądził, że Macy będzie w ciąży, nawet ja, haha xD To dość spokojne opowiadanie xD
~Kira
OdpowiedzUsuń18 sierpnia 2012 o 22:44
Ahh, chciałam jeszcze tylko powiedzieć, że nie przenoszą onet bloga na blog pl :) niedawno od znajomej dowiedziałam się, że ma być tylko zmieniona nazwa z blog.onet.pl na blogonet.pl :) mają być nowe ulepszenia, czcionki :) ale nie ma co się martwić. Ja się z onetu nie wynoszę, za bardzo jestem przyzwyczajona do tego portalu.
18 sierpnia 2012 o 23:12
UsuńJa też postanowiłam, że tego nie zrobię. Czy przeniosą nas, czy nie. Ale tylko dlatego, że mam za dużo rozdziałów. Nie znaczy to jednak, że akceptuję tę decyzję.
~_Wika_
OdpowiedzUsuń22 sierpnia 2012 o 13:59
Fajnie, że Nelly została sprowadzona na ziemię. Nie wiem czemu, ale mam dziwne wrażenie, że ona jeszcze tu namiesza. Może nie teraz, ale jeszcze namiesza…
22 sierpnia 2012 o 19:31
UsuńByłabym wredna dla Was, gdybym zarzygała Was teraz tęczą xD Muszę jeszcze coś namieszać xD
~olka
OdpowiedzUsuń24 sierpnia 2012 o 15:05
Nelly była zaskoczona że Macy jest w ciąży.
24 sierpnia 2012 o 22:38
UsuńStało się coś, czego się bała, muahahahahah xD Jestem wredna m/
~Enigmatyczna
OdpowiedzUsuń25 sierpnia 2012 o 17:53
Rozwiązałaś ten test z Tiarą Przydziału? :P
26 sierpnia 2012 o 11:52
UsuńJakoś tak do połowy. Ale tam samemu trzeba sobie odpowiadać na te pytania i chyba nie ma rozwiązania.
~Enigmatyczna
Usuń27 sierpnia 2012 o 20:52
No tak, samemu… A kto Ci ma odpowiadać? xD Jak to nie ma rozwiązania? Wysyłasz gotowy test i dostajesz, ile punktów zebrałaś na korzyść każdego z domów, i ten, do którego pasujesz najbardziej, to byłby Twój dom w Hogwarcie xDPS Mi wyszło Slytherin – 12, Gryffindor – 11, Ravenclaw – 11, Hufflepuff – 10. Gdy rozwiązywałam jakiś czas temu, wyszedł mi zdecydowanie Gryffindor, i też za Gryfonkę się uznaję.PS2 Kiedy rozdział na SCP ?! xD
28 sierpnia 2012 o 08:12
UsuńTzn, ja wiem, że sama mam odpowiedzieć, ale nie zauważyłam tam niczego, aby sprawdzić odpowiedzi. Wiesz, zazwyczaj jak robiłam testy z tiarą, to na końcu było „sprawdź wynik”, klikało się i wyskakiwało, w jakim domu jesteś. Może dziś mi się uda, wyjątkowo nie lubię pisać scen erotycznych, a jest ona na początku, dlatego tak się ociągam. Mam cały rozdział oprócz tej sceny. Dlatego dziś się muszę za to zabrać.
~Enigmatyczna
Usuń28 sierpnia 2012 o 15:12
Wiesz, może to dlatego, że tam jeszcze pod spodem jest takie okienko „about you”, które też trzeba wypełnić, a pod spodem przycisk „submit for scoring”, i to trzeba kliknąć ;)Dlaczego nie lubisz pisać scen erotycznych? A jeśli nie lubisz, to po co piszesz?
28 sierpnia 2012 o 17:51
UsuńAch, może tak, niezbyt dokładnie przeczytałam to, co jest na stronie. Nie lubię pisać scen erotycznych, bo to trochę nie w moim guście. Nie chodzi tu o jakieś skrępowanie, po prostu jakoś tak… nie lubię. Każdy ma inny gust. Tak samo jak nie przepadam pozować do zdjęć „fashion”. Każdy ma coś, co lubi i coś, czego nie lubi. Ale musi robić xD